Reszta dnia przeleciała szybko. Rano obudziłam się około godziny 11. Postanowiłam jeszcze nie wstawać tylko przemyśleć do końca jak postąpić z Liamem. Czy dać mu jeszcze jedną szansę , czy zostawić go i odwdzięczyć się mu za to co mi zrobił.? Sama już nie wiedziałam co robić. Szczerze mówiąc miałam tego dość, wiec poszłam się przebrać. Wyciągnęłam z szafy krótkie spodenki, luźną, dłuższą bluzkę i poszłam się przebrać. Założyłam ciuchy, zrobiłam lekki makijaż, uczesałam się w kłosa i zeszłam na dół . Schodzą zauważyłam ciocię szykującą się do pracy.
- Cześć. - powiedziałam
- Dzień dobry. - Odpowiedziała
- Szykujesz sie do pracy.?
- Tak, niestety. Jedni się wylęgują w domu a drudzy muszą pracować. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Ci pierwsi mają lepiej.
- A właśnie, miałam ci wczoraj to powiedzieć, ale wróciłam późno, jutro jadę w delegacje na 3 - 4 dni , wiec nie będzie mnie w domu.
- A daleko.?
- Owszem, do Los Angeles. Mam nadzieję, że sobie jakoś poradzisz.?
- Jakoś będę musiała, jednak myślałam, ze ten weekend spędzimy razem.
- Też tak myślałam. Chętnie bym dłużej porozmawiała ale muszę lecieć do pracy. Do zobaczenia wieczorem. - odpowiedziała zamykając za sobą drzwi.
- Do zobaczenia. - powiedziałam sama do siebie.
Poszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki sok jabłkowy, nalałam do szklanki i wypiłam. Usiadłam na krześle i zaczęłam rozmyślać co dzisiaj będę robić. Po kilku minutach myślenia wpadł mi do głowy jeden pomysł. Gdy byłam mała zawsze bałam się wejść do pomieszczenia na strychu. Więc pomyślałam, ze dzisiaj nadszedł czas by pokonać lęk. Pobiegłam po schodach na samą górę , podeszłam do drzwi , jednak ich nie otworzyłam. Czułam dreszcz, który przechodził po moim ciele. Byłam "troszeczkę" przerażona. W końcu nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Gdy zrobiłam krok, i zapaliłam światło, zatkało mnie. Stałam jak wryta. Moim oczom ukazało się prawdziwe mini studio nagraniowe. Weszłam dalej by się temu przyjrzeć z bliska. Było tam wszystko. Tylko skąd ciotka wzięła tyle kasy na sprawienie sobie "prezentu".? Jednak nie wahając się wzięłam gitarę , usiadłam na krześle i zaczęłam śpiewać piosenkę.
I don't know why, I don't know why I'm so afraid
I don't know how, I don't know how to fix the pain
We're livin' a lie, livin' a lie this needs to change
We're out of time, we're out of time and it's still the same
We can't stop the world, but there's so much more that we could do
You can't stop this girl, from falling more in love with you,
You said 'nobody has to know',
Give us time to grow, and take it slow,
But I'd stop the world, if it'd finally let us be alone
Let us be alone
Po skończonej piosence , uśmiechnęłam się sama do siebie, wstałam, odłożyłam gitarę, zgasiłam światło i zeszłam na dół . Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. " Skakałam" z kanału na kanał , nic ciekawego nie było. Po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Wzięłam go ze stołu i zaczęłam czytać SMSa.
Cześć , nie chcę być nachalny lecz chcę poznać twoją decyzję. Odpisz, Liam.
Zastanawiałam się co mu odpisać. Po chwili zaczęłam tworzyć treść smsa.
Hej, to nie jest sprawa na telefon, musimy się spotkać. Będę pod hotelem około 14.
Za chwile dostałam odpowiedź:
Okej, czekam. Do zobaczenia. ;)
Zerknęłam na zegarek była już 13, więc poszłam się przebrać. Pobiegłam do pokoju wyjęłam bluzkę na ramiączkach białą w szare serduszka, białe rurki i szary sweterek. Gdy zmieniłam ubrania, wzięłam torebkę , włożyłam do niej telefon, dokumenty, klucze i zeszłam na dół. Z półki wzięłam białe szpilki ( na nie dużym obcasie), założyłam je , podeszłam do lustra , poprawiłam makijaż i spojrzałam na zegarek była już 13.40. Wyszłam na zewnątrz, zamknęłam za sobą drzwi , wsiadłam do samochodu i pojechałam do hotelu. Kiedy byłam już pod hotelem zauważyłam Natalkę. Jak najprędzej wysiadłam z samochodu i podeszłam do niej.
- Cześć kochana. - dałam jej buziaka na powitanie.
- Hej. - odwzajemniła. - a co ty tu robisz.?
- Przyjechałam rozwiązać wszelkie konflikty. A ty gdzie się wybierasz .?
- Właśnie szłam w stronę parku, umówiłam się tam z Louisem.
- A co u niego słychać.?
- Na razie w porządku, za 2 dni ma, znaczy mają jakiś wywiad w telewizji.
- Aha, dobra nie zatrzymuję cię . Mam nadzieję, ze spotkamy się wkrótce.?
- No pewnie, zdzwonimy się na jakieś ploteczki.
- Trzymam cię za słowo. - uśmiechnęłam się i udałam się w stronę hotelu.
Gdy weszłam do środka zauważyłam schodzącego po schodach Liama. Zamknęłam na moment oczy i zaczęłam po raz ostatni rozmyślać na ten temat.
- Cześć. - powiedział
- Hej. - lekko się uśmiechnęłam
- To idziemy gdzieś, czy wolisz pogadać tutaj.? - zapytał
- Możemy się przejść .
Gdy wyszliśmy z hotelu , kierowaliśmy się w stronę pobliskiego parku.
- Dobra nie ma co przedłużać. - powiedziałam oznajmująco.- Liam, ciężko mi było, jest i będzie się pogodzić z tą sytuacją, mam nadzieję, że wkrótce zniknie z moich myśli, lecz ból pozostanie. Ja ci daję tą jedyną, ostatnią szansę, ale jak ją zmarnujesz niech ci przez myśl nie przejdzie, że kolejna też będzie.
- Ta szansa wiele dla mnie znaczy, mam nadzieję, ze naprawie swój błąd i nigdy go nie powtórzę. Powtórzę to jeszcze raz kocham cię i postaram się by obeszło się bez takich sytuacji czy jakich innych podobnych. Dla mnie liczysz się tylko ty. - uśmiechną się i pocałował mnie.
- Ja również cię kocham. - odwzajemniłam uśmiech.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dla mnie ten rozdział jest całkiem, całkiem lecz nie idealny, a co wy o nim myślicie.?
Pozdrawiam, i do następnego ;**
Fajny ,blog nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów ;**
OdpowiedzUsuńDzisiaj zabawię się w krytyka ;D
OdpowiedzUsuńHehe :) Rozdział bardzo fajny, dostrzegłam kilka błędów, ale na pewno każdy na nie przymyka oko :) Liczy się treść, a nie błędy :) Nie mogę doczekać się kolejnego, pozdrawiam i zapraszam do mnie na 15 rozdział : http://moments-smile-love.blogspot.com/ .
Ola. xo xo